niedziela, 13 lipca 2008

Akwarium w Genui

Jedną z największych atrakcji Genui jest akwarium: "Aquarium di Genova". Zbudowane w roku 1992 z okazji 500 lat odkrycia przez Kolumba Ameryki i z okazji Expo 92. Do pełnego użytku akwarium zostało oddane w roku 1993. Jest do pod względem liczby odwiedzających druga instytucja turystyczna we Włoszech - około 1 200 000 odwiedzających rocznie.

Podobno jest to największe akwarium w Europie, w każdym razie pod względem zgromadzonej w nim wody. Akwarium mieści się w porcie Antico. Większa część budynku została zaprojektowana z formie kontenerów, około 1/3, może 1/4 ekspozycji umieszczona zostało na zacumowanym na stałe do budynku kontenerowcu.

Akwarium znajduję się niedaleko dworca kolejowego Stazione Principe, jakieś 15 minut spacerkiem. Nie warto więc wynajmować różnego rodzaju transportu turystycznego, ciuchcie, autobus itp. (nawet 5 EU przejażdżka).

W akwarium zgromadzono około 600 gatunków zwierząt: ryb, płazów i ssaków. Wszystkich zwierząt jest jakieś 6 000. Ceny biletów są dość wysokie. Standardowe wejście kosztuję 19 EU. Ale jeśli chcesz obejrzeć dodatkową tropikalną ekspozycję, musisz zapłacić więcej. Można kupić łączony bilet do pobliskiego muzeum morskiego oraz pobliskiej kuli tropikalnej, cena to 30EU!

Akwarium jest nieźle zorganizowane i pomyślane, trudno jest się zgubić. Podąża się wyznaczoną trasą. Przy wejściu, czy chcesz czy nie chcesz, zrobią ci zdjęcie z maskotką (delfinem), zdjęcie to można odebrać po uiszczeniu opłaty przy wyjściu (kiczowata usługa).

Małym problem jest mentalność włoskich turystów, którzy okupują niektóre ekspozycje w taki sposób, że trudno je obejrzeć. Włosi mają naturę gromadną, więc jeśli trzy osoby stoją w jednym punkcie, to po chwili w tym punkcie stoi 20 osób, nie ważne czy obserwowane zwierze, eksponat jest interesujący czy nie;) Zwykle wystarczy opuścić taka grupę przesunąć sie o dwa metry, by lepiej ów eksponat zobaczyć, no ale Włocha nie przekonasz;)...

Największą atrakcją akwarium są delfiny (tylko trzy) oraz foki, rekiny i pingwiny. Wszystkie zwierzęta oglądamy z poziom dna, delfiny i pingwiny można zobaczyć też "z lądu" ale zza szyby ;(.

W jednym z dużych kontenerów, są płytkie akwaria z płaszczkami, które chyba są niegroźne, można zanurzyć rękę w wodzie i pogłaskać płaszczkę po grzbiecie.

Wychodząc z muzeum przechodzimy w sposób płynny do centrum handlowo-usługowego. Są to drobne butiki z pamiątkami, jest też samoobsługowy bar, ale uwaga, jest drożej niż w okolicznych pizzeriach i kebabach...

Akwarium to robi dobre wrażenie, choć cena biletu jest kolosalna, zdaje się większa niż za zwiedzanie akwarium w Chicago, które, jest znacznie większe i posiada większą ilość najbardziej spektakularnych gatunków tj. delfiny orki, foki. Tam zobaczymy nawet ośmiornice...

Moja generalna uwaga jest taka, że Genueńczycy zupełnie nie zmienili swoje kupieckiej mentalności, więc głównie chcą zarobić. Wraz z biletem nie dostaniemy nawet mapki akwarium. Musimy wydać 2.50 EU za dodatkowy przewodnik, niestety choć zauważyłem wielu polskich turystów, przewodnika po polsku nie dostaniemy;). W trakcie zwiedzania, musimy przejść przez dwa sklepy z pamiątkami, niestety nie da sie ich obejść. Ach ci Genueńczycy...

Genua - miasto portowe








Z racji wakacji następną jednodniową wycieczkę zaplanowałem nad morzem. Wybrałem Genue (wł. Genova). Miasto portowe nad morzem liguryjskim. Planując jednodniową wycieczkę ograniczam się do celów, do których mogę dotrzeć w ciągu góra trzech godzin pociągiem. Do Genui pociąg typu regionale (cos jak nasz zwykły) z Turynu jedzie około 2.5h. Pociągów typu regionale jest kilka w ciągu dnia (cena 8.75 EU). Są też nieco droższe pociągi typu IC (intern city). Wyjechałem o 8.25 znaczna część trasy ciągnie się przez równiny Piemontu. Największe miasto po drodze to Alesssandria (wciąż w Piemoncie). Wjazd do Ligurii, której stolica jest Genua, oznacza pojawienie się gór. Od tej pory pociąg jedzie kolejnymi długimi tunelami. Wyjeżdżając z ostatniego tunelu widzimy wspaniały widok na zatokę genuską i Genue, która wyrasta z doliny pomiędzy górami i ciągnie się wzdłuż wybrzeża ponad 34 km.

Wysiadłem na stazione principe, która znajduję się bardzo blisko starówki i portu Antico. Wychodząc z dworca kolejowego, zamiast kupować mapę miasta, pokierowałem się ożywczym wiatrem od strony morza. Wcześniej zrobiłem zdjęcie pomnikowi najsłynniejszego Genuczyka (Krzysztof Kolumb).


Po kilku minutach spaceru można zobaczyć port i zatokę. Wzdłuż nabrzeża ciągnie się estakada samochodowa. Przechodząc po nią doszedłem do Stazione Marittima, budynku powiedziałbym w stylu kolonialnym. Stąd kiedyś odchodziły parowce do USA. Teraz jest to przystań dla statków turystycznych. A właściwie molochów turystycznych, zdolnych zabrać chyba kilka tysięcy pasażerów…. Tego dnia na przystani stał miedzy innymi Ocean Village 2.


Moim pierwszym celem było akwarium genuskie, o którym w następnym poście. Udałem się, więc wzdłuż nabrzeża i dotarłem do portu Antico. Starego portu przebudowanego z okazji Expo i 500-tnej rocznicy odkrycia przez Kolumba Ameryki. Tutaj najpierw natkniemy się na muzeum morskie, a potem na galerę (w sumie chyba jakąś replikę), na której Roman Polański kręcił Piratów.


Po kilku minutach dotarłem do akwarium. Wzdłuż akwarium ciągnie się molo, na którym na końcu znajdziemy wiele ławek, dobre miejsce na opalanie. Z końca mola roztacza się też wspaniały widok na Genue. Która wypełniona jest tysiącem ciasno położonych kamienic. Miasto ograniczone jest przez wzgórza roztaczające się nad nim. W porcie Antico znajdziemy także symbol Genui zwany Bigo, rzeźba składająca się z kilu ramion przypominających portowe Żurawie. Tuż obok akwarium znajduję się Bolla szklarnia w kształcie kuli z roślinnością tropikalną wewnątrz.

Po wizycie w akwarium skierowałem się do najstarszej części Genui. Zanurzyłem się w niezliczoną ilość wąskich uliczek zwanych caruggi. Niekiedy są one szerokie na wyciągnięcie ręki. Kamienice natomiast są stosunkowo wysokie, mają po kilka kondygnacji. Ale porównywalne są z naszymi 5-6 piętrowymi budynkami. Tak, więc wchodzimy w uliczki, które zawsze są ocienione, roztacza się tam zapach wilgoci i ryb. Wydaję się, że stare miasto jest zamieszkałe głównie prze ludność pochodzenia afrykańskiego i azjatyckiego.



Na wielu kamienicach znajdziemy rzeźby Madonny (Madonnette). Po obejrzeniu starówki, kilku kościołów i placów jedną z bardziej reprezentacyjnych ulic, deptaków via Garibaldi do stazione principe.

Miasto ładne ale męczące,