poniedziałek, 21 kwietnia 2008

Bazylika de Superga, Turyn

Jedną z atrakcji turystycznych Turynu jest niewątpliwie Bazylika de Superga, lub Bazylika Juvarry. Juvarra był podobno znanym architektem barokowym.

Dlaczego odwiedzić to miejsce? Po kilku miesiącach spędzonych w Turynie przywykłem do widoku dwu charakterystycznych budowli: Mole Antonelliana, najbardziej znana budowla Turynu (więcej o niej napiszę innym razem) oraz bazylika de Superega. Ta druga budowla jest położona na szczycie (660 m.n.p.) jednego ze wzgórz znajdujących się po wschodniej stronie miasta. Jest to piękny barokowy kościół widoczny z wielu miejsc w Turynie. Od początku mojego pobytu w mieście zastanawiałem się, co to za budowla, czy to jakiś pałac czy świątynia?

Bazylika została zbudowana w podzięce Matce Najświętszej za odniesione zwycięstwo króla Wiktora Amadeusza II nad połączonymi armiami Hiszpanów i Francuzów (1700 r.). Król wspiął się na wzgórze by ocenić siły wroga i złożył obietnice, że gdy zwycięży zbuduje w tym miejscu bazylikę. Obietnicy dotrzymał i mamy teraz możliwość zwiedzania.

Wycieczka do bazyliki zajmie nie wiele czasu, gdy wybierzemy się tam samochodem. Do bazyliki dojeżdża także autobus komunikacji miejskiej nr.79. Ale chyba najciekawszą opcją jest wybranie się „tramwajem zębatym” – tak przetłumaczyłem angielską nazwę rack tram.

Tę zabytkowa linia tramwajową (kolejowa linia górska?) została oddana do użytku 26 kwietnia roku 1884. U podnóża wzgórza znajdziemy stację: stawione Sassi. Znajduję się ona niedaleko pętli tramwajowej dla tramwaju nr 15. Tym tramwaje dotarłem do kolejki. Za 5.50 EU zakupiłem bilet w dwie strony. Stacja urządzona jest bardzo urokliwie. Znajdziemy tutaj bar, małe muzeum poświęcone tramwajom. Generalnie tramwaj zębaty jest obsługiwany przez GTT, czyli: przedsiębiorstwo komunikacji miejskiej w Turynie. Należy zaznaczyć, że linia jest obsługiwana przez wersje tramwajów z roku 1935.

Kolejka jednorazowa może zabrać do 210 osób, pokonuję 3.10 km wspina się prawie na sam szczyt wzgórza, pokonując różnice wzniesień 425 m. W najbardziej stromym miejscu nachylenie sięga 21%. Po drodze mijamy trzy stacje pośrednie, jednak kolejka się tu nie zatrzymuje. Wyjątkiem jest stacja Radoppio, znajdującą się mniej więcej po środku drogi, tutaj kolejki jadące z góry i z dołu mogą się minąć, wówczas jedna z nich zatrzymuję się na kilka minut.

Po 18 minutach docieramy na górną stacje. Stąd widać już wyraźnie monumentalny budynek

bazyliki. Po 5 minutowym spacerze jesteśmy na szczycie, przed schodami do bazyliki. Rozciąga się stąd urzekający widok na Turyn, jeśli nie ma smogu i jest pogodnie widać zapewne niekończące się pasma Alp.

Muszę napisać, że ku mojemu olbrzymiemu zaskoczeniu, budynek bazyliki jest zniszczony i zaniedbany. Za bazyliką znajdziemy olbrzymi kompleks, chyba klasztorny w równie złym stanie.

Można wejść do środka kościoła, co tez uczyniłem. W środku zauważyłem wiszącą informacje o możliwości wejścia na kopułę bazyliki. Przy próbie wejścia, usłyszałem od kasjera, że ze względu na złą pogodę nie wpuszczają, bo to mogłoby być niebezpieczne dla zwiedzających. Musiałem jednak wyglądać dość pewnie, bo po krótkiej wymianie zdań (mówił nie najgorszym angielskim), sprawdził wychodząc na zewnątrz czy nie poda deszcz i wpuścił mnie do wierzy. Wchodzi się bardzo wąskimi i krętymi schodami dość wysoko do góry. Na samej górze należy wejść w jeszcze węższą klatkę schodową i wreszcie wychodzimy na kopułę. Wychodząc na zewnątrz
zrozumiałem obawy kasjera. Wychodzimy na wąski daszek obiegający kopułę bazyliki do o koła. Jest on wprawdzie ogrodzony, ale jest lekko pochyły i jest pokryty zwykła papą. Można się poślizgnąć. Szkoda, że taka budowla wyraźnie jest skazana na niszczenie. Widok jest wspaniały, choć dzisiaj pogoda była kiepska. Miałem satysfakcje, że tego dnia byłem pierwszą i chyba ostatnią osobą, która została wpuszczona na górę. Przede mną grupa polskich turystów została odprawiona z kwitkiem.




Obchodząc bazylikę do o koła znajdziemy pomnik upamiętniający drużynę AC Torino, najlepszą chyba w historii tego klubu, która zginęła to w katastrofie lotniczej, wracając z meczu w Hiszpanii (w latach 50).

Wycieczka kolejką zębatą zajmie nam jakieś 2.5 h, ale jest bardzo ciekawa, można złapać trochę świeżego powietrza, którego nie ma zbyt wiele w wiecznie zasmrodzonym Turynie.

Brak komentarzy: