niedziela, 23 listopada 2008

Festyn na Madama Cristina...




Już kilka dni poprzedzających zamknięcie ulicy Madama Cristina (na której mieszkam) można było zauważyć, że coś się święci. Wzdłuż chodników były rozwieszone wstążki z komunikatami zabraniającymi parkować. Nie miałem zielonego pojęcia dlaczego...


W niedziele rano okazało się, że cała ulica została zamknięta, okoliczni sklepikarze i restauratorzy zorganizowali stragany, sprzedając na nich różnego rodzaju towary, jedzenie. Około południa odbyły się oficjalne obchody święta, dzielnicy. Na placu Madama Cristina, w miejscu gdzie codziennie jest targ warzywny, odbyła się uroczysta msza święta. Następnie lokalny zespół folkrorystyczny zaprezentował swoisty pokaz.


Był to pochód na czele, którego szli pary "arystokratów" w strojach osiemnastowiecznych, tak przynajmniej mi się zdaję. Potem szła gruba perkusistów, bębniarzy, grając jakąś rytmiczną melodię, a na końcu grupa z flagami (charakterystycznymi dla dzielnicy).

W pewnym momencie flagowi rozpoczęli pokaz, podczas którego w wymyślny sposób wymachiwano flagami. Najbardziej zaawansowani podrzucali kilka flag jednocześnie...


Musze powiedzieć, że spodobał mi się ten festyn. Widać, że włosi przywiązują dużą wagę do swojej tradycji, starają się ją jakoś kultywować i tego możemy uczyć się od nich...

Brak komentarzy: